niedziela, 1 lutego 2009

Strategia maturalna...

Jeszcze do niedawna zakładałem, że z końcem rozpoczętego właśnie miesiąca skończe z życiem zawodowym i wskocze w trwający ponad 2 miesiące wir nieustannej nauki. Nie kryję, że zalezy mi na tym by się nie zbłaźnić i zdać egzamin maturalny bez żadnych problemów, a jako że ze szkoły do której obecnie uczęszczam nie wynoszę zbyt wiele (byćmoże dlatego, że rzadko ją odwiedzam:P) postanowiłem nadrobić zaległości i poczynając od pierwszego marca, a kończąc na czwartym maja - kuć dzień w dzień po kilka godzin. No ale jak się niedawno okazało nie taki diabeł straszny jak go malują i... Przyjmuje nową strategię xD

Nie rzucę pracy przed maturą. Ba! W maju także będe pracował! Rzeczjasna nie bez powodu pozwalam sobie na tak radykalne zmiany - nową stategie zawdzięczam maturze próbnej z języka angielskiego i geografii... Egzaminu z języka polskiego nie pisałem, bo niestety o nim nie wiedziałem, a gdyby nie telefon od wychowawczyni ominąłby mnie także egzamin z angielskiego o którym dowiedziałem się na 2 godziny przed jego napisaniem. Czas nie pozwolił mi na powtórzenie czegokolwiek - przystąpiłem do egzaminu w kilka sekund po wejściu do klasy. Podobnie sytuacja miała się z geografią, bo pomimo tego że o egzaminie wiedziałem to jednak zbytnio się nim nie przejąłem i do niego również podszedłem bez przygotowania.

Oba egzaminy wydawały mi się stosunkowo łatwe, toteż od początku byłem dobrej myśli - wyniki przerosły jednak moje oczekiwania:P Geografię (na którą nie uczęszczam od ponad półtora roku) na poziomie podstawowym zdałem na 66%, a język angielski (również na poziomie podstawoym) na 80% jeśli chodzi o zadania zamknięte (bo wychowawczyni nie miała jeszcze czasu sprawdzić pozostałych dwóch zadań otwartych) tak więc czegokolwiek bym w drugiej części nie napisał - również zdałem! TAK POPROSTU Z MARSZU! A tak się bałem tej matury...

Tak czy inaczej rozmawiałem już z kierownikiem i w ciągu 3 nadchodzących miesięcy będe sobie zbierał nadgodziny, które wykorzystam w maju:) Przez cały styczeń tych godzin uzbierałem już 28:) No i nie pozostaje mi nic innego jak tylko zbierać te nadgodziny, poduczyć się na kilka tygodni przed maturą, podejść do egzaminów i zrobić sobie w maju taką namiastkę wakacji xD

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Czekamy na kolejny wpis