wtorek, 15 grudnia 2009

Jumbo feestpakket


A myślałem, że na emigracji Mikołaj mnie nie odwiedzi... A jednak;) Symbolicznie, we własnej osobie, tylko w nieco ciemniejszej (tureckiej) wersji, natknął sie na mnie w pracy ponad tydzień temu i bełkocząc coś w niezrozumiałym dla mnie języku obdarował mnie gorzką czekoladą. Dlaczego gorzką? Pff... Może dlatego, że to najciemniejsza wersja czekolady:P hehe
Dzisiaj "Mikołaj" mnie co prawda nie zaczepił, ale za to zafundował mi sporych rozmiarów paczuszke:D Choć stwierdzenie, że owe pudełeczko pochodzi od niego jest tak samo chybione, jak nazwanie owego czarnego brodacza Mikołajem. Prezent zafundował mi pracodawna i mimo, że po zapoznaniu sie z zawartością pudełka obyło się bez fajerwerków to... Liczy sie gest:)

Mimo, że rzadko używam tutaj naczyń (a co dopiero takich dzieł sztuki!), świeczka w obliczu wszechobecnej elektryczności wydaje się być niepotrzebna, a do jakichś dwunastu Mini Crackersów z confetti (?) potrzebuje instrukcji obsługi w ojczystym języku to jednak, jak już wcześniej zaznaczyłem - liczy sie gest. Czekoladki znikną pewnie jeszcze dzisiaj, chipsy też u mnie długo nie posiedzą, wodę wykorzystam do popicia którejś z wcześniej wymienionych rzeczy, majonez zmotywuje mnie do usmażenia frytek z którymi bym go zjadł, oliwki też napewno się nie zmarnują - podobnie jak i reszta badziewi;)

Hehe... To zabawne, ale rzeczą z której najbardziej się ucieszyłem przegladając zawartośc paczki była... Rolka papieru toaletowego w świąteczne wzorki:P Przyda się na jakieś wyjątkowe okazje:D hehe

Brak komentarzy: