środa, 28 października 2009

5,47€


Kilka godzin temu w mojej głowie urodził sie pewien pomysl... 5,47€ - właśnie za tyle mam zamiar przeżyć cały tydzien;) W portfelu oprócz 1000¥ mam aktualnie jeszcze 30,47€, a za tydzien o tej porze chcialbym miec najmniej 25. Jako, ze w dalszym ciągu nie pale, najpotrzebniejsze ciuchy juz sobie kupiłem, a przez te blisko półtora miesiąca mego pobytu tutaj 'uzbieralem' sobie troche jedzenia (ktore zreszta widac na załączonym wyżej zdjęciu) powinno sie udac:D O ile nie zaspie któregoś dnia do pracy, bo wtedy jestem zmuszony odpuscic sobie śniadanie w domu i kupic je na stółowce, no i jesli nie trafie na jakas superwyprzedaż w jakims sklepie;)
Na chleb, mleko i energy drinki powinno mi wystarczyć:P
Moglbym rzeczjasna pojsc w druga strone i spróbowac wydać przez tydzien kilkaset euro, ale... To naprawde nie byloby nic trudnego - a ja potrzebuje wyzwania! Na miare tych pięciu euro z groszami na przykład:P hehe
Wyniki za tydzien;)

niedziela, 25 października 2009

kore wa watashi no mizumi desu!


Chyba każdy ma swoje ulubione miejsca... Pod tym względem od chyba wszystkich sie nie różnie i tak moim ulubionym miejscem na świecie jest Kraj Wschodzącego Słońca (choć jeszcze tam nie bylem), a poza tym miejsca takie posiada każdy mniejszy obszar w którym przychodzi mi przebywać. W Oss tez znalazłem swoj kącik:P Siódmego dnia pobytu, tj. w zeszłą niedziele, podczas jednej z moich ekspedycji mającej na celu rozpoznanie terenu trafiłem na miejsce uchwycone na zdjęciu powyżej. Dzisiaj tez tam bylem;) Moja nowa miejscowka pod pewnym względem różni sie od wszystkich pozostałych - ta nie spełnia roli palarni. Nie dlatego, ze jest gorsza - poprostu nie pale od jakiegos czasu:P Choc moje ulubione miejscowki zawsze miały to do siebie, ze dużo w nich paliłem, bo jednak miejsce w którym spokojnie można sobie wszystko przemyśleć, ułożyć w myślach, zaplanować czy tez pomarzyć, potrzebowało dymu tytoniowego, który byl nieodłącznym towarzyszem myślenia o wszystkim i o niczym - tymbardziej, ze w tych swoich ulubionych miejscowkach lubiłem pozostawać sam na sam ze swoimi myślami - bez żadnego innego towarzystwa. No ale jakos daje rade spędzać czas na którejś z laweczek widocznych na zdjęciu bez papierosów;) Mogloby sie wydawać, ze w takim atrakcyjnym miejscu bedzie przebywać mnóstwo ludzi - nic bardziej mylnego. Nikt mi tam nie przeszkadza w tym moim 'myśleniu'. Co jakis czas przejedzie mi ścieżka rowerową za plecami jakis holender, czasem jakas babcia sie przejdzie kolo tego jeziorka, ale przez większą czesc czasu nie ma tam żywej duszy. W sumie to nawet dobrze, choc holendrzy by mi tu nie przeszkadzali, nawet jakby sie tu schodzili całymi rodzinami - gorzej jesli bylyby to jakies turki, albo co gorsza polacy, no ale nie ma co gdybac: jak narazie jeziorko jest moje:D

sobota, 24 października 2009

Weekend:D


Nareszcie mam troche powodów by byc zadowolonym z weekendu. Przede wszystkim przepracowalem dzis sobote, a wiec nareszcie nie narzekałem na nadmiar wolnego czasu pod koniec tygodnia;) Po pracy szybki prysznic, zupka instant produkcji tajlandzkiej i... Na miasto:D Nie mialem jakiegos konkretnego powodu by isc na miasto a mimo to przez 5 godzin nie bylo mnie na mieszkaniu;P Jak widac bezcelowe włoczenie sie po centrum i kilka km od niego jest bardzo czasochłonne;) hehe
A tak na poważnie to poszedlem na miasto, bo... A mniejsza z tym:P Tak czy inaczej ta kilkugodzinna wędrówka miala jakis cel;) hehe
A na zdjęciu 'logo' miasta Oss... Tak mi sie przynajmniej wydaje, bo gdzie nie spojrzeć (jakies prywatne ogródki, kosze na śmieci, skrzynki pocztowe itd) wszedzie obok nazwy miejscowości widnieje tez wizerunek byka, mniej wiecej taki jak ten ktory znajduje sie w środku widocznego na zdjęciu ronda.

niedziela, 18 października 2009

Ośrodek Oss


Jesli spojrzeć na zdjęcie powyżej to warunki zakwaterowania na ośrodku w Oss naprawde nie sa najgorsze. W dodatku troche prywatnego sprzętu do ćwiczeń, PS2... Na nudę bym nie narzekał;) No ale wazniejsze od tego wszystkiego jest dobre towarzystwo.
Barak ze zdjecia miałem dzielić z trzema gosciami, którzy nie stronili od trawy, grzybów itp. Osobiście nic do mnie nie mieli, byli pokojowo nastawieni, ja do nich samych tez nic nie miałem ale jednak z uwagi na to, ze barak ten pełnił rolę okolicznej 'jaralni' i codziennie przewijało sie przez niego mnóstwo osob, jakos nie uśmiechało mi sie mieszkac tam przez dłuższy okres czasu. Na szczęście mieszkałem tam tylko 25 godzin:P Drugiego dnia w moje miejsce wprowadzila sie jakas para (w sumie liczyłem sie z tym, bo zajmowałem pokoj dla dwojga), a ja przeniosłem sie kilka baraków dalej i... Pomimo braku grzejników w pokoikach, telewizora mniejszego o jakies 15-18 cali i ogólnie gorszego wyposażenia jestem zadowolony. Dlaczego? Proste. Lepsze towarzystwo;)

wtorek, 13 października 2009

Kraina Oss...


Przedwczoraj kolo godziny 17 po pomyślnym zdaniu trwającego jakies 3-4 minuty testu (przeprowadzonego telefonicznie) ze znajomości języka angielskiego dostałem lepsza prace;) Nie dosc, ze od teraz za każda godzine pracy bede dostawał o 1,85€ wiecej, to jeszcze będę mial ogromne szanse na prace w weekendy:D Musiałem jednak zmienić ośrodek, a wiec pożegnać sie ze swoim 'domkiem' w ktorym mieszkałem blisko miesiąc - zdjecie powyżej. Troche sie nawet do niego przyzwyczaiłem. Szczególnie do swojej 'celi' a wiec pokoiku o wymiarach 2 na 2 metry, który zajmowałem z Łukaszem - początkowo gosciem z ktorym przyszło mi mieszkac w jednym pokoju, a obecnie bez wątpienia najlepszym znajomym jakiego mam w tym kraju. Heh... Z kim ja teraz bede rozmawiał do późnych godzin nocnych podczas tygodnia i wczesnych porannych podczas weekendu!? Szkoda:/ No ale coz - za tydzien i tak wraca do Polski, a ja jednak troche jeszcze w Holandii posiedze i dobrze byloby jak najszybciej znaleźć sobie w miarę pewnego pracodawcę, a takiego chyba właśnie znalazłem;)

sobota, 3 października 2009

To juz trzeci tydzien...


No tak... Kilka godzin temu minęło równo trzy tygodnie odkad jestem w Uddel. Szybko zlecialo... Na prace nie narzekam. Szkoda tylko, ze tak trudno pracowac tutaj wiecej niz 40 godzin w tygodniu, bo nadgodziny czy praca w sobote/niedziele to juz naprawde ładne pieniadze tutaj a jako ze w weekendy naprawde nie ma co robic, każdy wyjazd do pracy wtedy nie dosc, ze jest bardzo dochodowy to jeszcze skraca meki jakimi jest wegetowanie tutaj koncem każdego tygodnia. Heh... Mam nadzieje, ze niebawem przeniosa mnie wreszcie do stolicy;) Tam o wiele latwiej byloby mi zrealizować swoj plan - o wiele latwiej byloby mi znaleźć samemu mieszkanie i prace, którą podjąłbym po wygaśnięciu umowy z pośrednikiem. Fakt - firma pośrednicząca załatwiła za mnie formalności związane z otrzymaniem numeru BSM i inne takie, ale zarabia na mnie ogromne pieniądze... Nie zarabiam zle, ale mógłbym zarabiać więcej - PROSTE. Moj kontrakt wygasa za nieco ponad 5 miesięcy i mam nadzieje, ze do czasu wszystko ułoży sie po mojej mysli;) Poki co świętuje rocznicę trzeciego tygodnia pobytu w Holandii:D Sam, bo reszta współlokatorów w przeciwieństwie do mnie za winem nie przepada:P Pocieszające jest to, ze za wszystko to co znajduje sie na wyżej zamieszczonym zdjęciu i kilka innych produktów żywnościowych, ktore schowałem juz do lodówki, pracowałem niecałe dwie godziny:P Najdroższe bylo wino i jabłka, bo napój energetyczny to kwestia 29 centow, piernik 49 centow, chipsy 89... Trzeba przynac, ze przy tutejszych zarobkach koszty życia (a przynajmniej wyżywienia) sa o wiele, wiele mniejsze niz w Polsce. No nic... Let's party! ;)