Wystarczy cytryna, czosnek i chusteczki higieniczne:P hehe
Trochę przychorowałem. Nie jest to rzeczjasna nic poważnego, ale po tym jak cały czas (tj. od wczoraj) coś zalegało mi w gardle i coraz częściej zaczynałem używać papieru toaletowego niezgodnie z przeznaczeniem, które nasuwa się w pierwszej myśli na jego widok - postanowiłem działać. Już wczoraj wysmarowałem sobie szyję moim lekiem na całe zło (maścią VICKS), ale o dziwo NIE POMOGŁO, mimo że w czasie mojego pobytu tutaj, zabieg ten przynosił oczekiwane rezultaty wiele razy. No cóż...
Dzisiaj rano musiałem podejść do sprawy nieco poważniej. Miałem ku temu okazje, bo dostałem dzień wolny od zakładu pracy i mimo, że w przeciągu ostatnich 3 tygodni dostałem chyba z 4 takie dni, a i tak zawsze byłem wzywany do pracy, to jednak dziś już naprawdę mam wolne i... Chyba po raz pierwszy bardzo się z tego ciesze, bo praca w moim obecnym stanie nie należy do rzeczy przyjemnych. Tak czy inaczej wybrałem się na miasto z zamiarem kupna jakichś leków w centrum;) Do centrum jednak nie dotarłem. Moją apteką okazał się być napotkany po drodze dyskont sieci LIDL:P
Jako że moja obecna dieta jest raczej uboga w witaminę C, postanowiłem kupić cytrynę. Taką w płynie, żeby było wygodniej... ;) Mama zawsze polecała czosnek na wszelkie przeziębienia, grypy i tym podobne dolegliwości toteż zaopatrzyłem się w cały mini koszyczek tej roślinki. Rzeczą nadrzędną okazał się też zakup chusteczek - odrazu 15 paczek, bo nie mam pewności, czy moje "leki" cokolwiek zmienią, choć... Jak narazie czuje sie dobrze - może wyzdowieje na samą myśl o tym, że jeśli tak nie będzie to będe zmuszony zjeść cały koszyczek czosnku (chińskiego pochodzenia:P), którego konsumpcje, mimo ogromnych zapałów na kilka główek, skończyłem kilka godzin temu na dwóch ząbkach:| Blee...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz