Nałóg można w krótki sposób zdefiniować jako: mocno utrwalona skłonność do wykonywania mniej lub bardziej przyjemnych czynności, które są często szkodliwe dla zdrowia, a także potępiane przez otoczenie.
Zgodzić się moge z niemal wszystkim co zawarto w powyższej definicji. Jeśli chodzi o skłonność... O tak - nie potrafie oprzeć się pokusie dodania kilkunastu kropel sosu do talerza rosołu czy pomidorowej, a gdy go nie mam poprostu nie mogę sobie odmówić wydania tych 11 czy 12PLN na zakup kolejnej buteleczki;) Choć z zakupem różnie bywa - owy sos nie należy bowiem do produktów łatwo dostępnych. Na szczęście znalazły się jeszcze w obrębie 20km od mojej chaty sklepy gdzie Tabasco można dostać. Znam nawet trzy takie miejsca - tyle do tej pory udało mi się obczaić;)
Analizując w dalszym ciągu definicje nałogu, sos Tabasco należy do "bardziej przyjemnych czynności". Jeśli chodzi o szkodliwy wpływ na zdrowie - spekulowałbym, ale chyba tylko z mamą, bo jako jedyna widzi ona w tym sosie przyczynę wszelkich chorób, nowotworów itp. Ogólnie rzecz biorąc, ostre jedzenie bardzo korzystnie wpływa na... Na wszystko to raczej nie, bo na wszytko to tylko ryba:P (Przynajmniej w reklamach) No ale na metabolizm, układ odpornościowy (?) i co sam niejednokrotnie zauważam - na dobre samopoczucie:]
Jeśli chodzi z kolei o potępianie to odbywa się ono chyba tylko w moim najbliższym otoczeniu i wynika niemal wyłącznie z palącego smaku owego sosu:P
Reasumując - w moim przypadku sos Tabasco "w jakimś tam procencie" spełnia wymagania nałogu i powinien zająć jakieś zaszczytne miejsce pomiędzy moimi innymi nałogami. No ale... kto by się przejmował takim nałogiem? Nie ma to jak trochę siary na talerzu xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz