
shiretoko w języku japońskim znaczy tyle co 'koniec świata' - właśnie te słowa pojawiły sie na moich ustach jako pierwsze po pewnym zdarzeniu, ktore mialo miejsce w poniedziałek...
Wiele czynników mogę uznać za winne zaistniałej sytuacji. To, ze w poniedziałek miałem dzień wolny od pracy, to, ze aby móc blogowac musze zmieniać karty SIM - takich czynników mógłbym znaleźć więcej, ale nie ma co ukrywać, ze zawinilem przede wszystkim ja.
Owego poniedziałku postanowiłem napisać coś na bloga. Swoje zamierzenie rzeczjasna zrealizowałem, czego widocznym efektem stal sie poprzedni post. W chwilę po jego opublikowaniu postanowiłem wrócić do holenderskiej karty, której tu używam (karty, którą przywiozłem ze sobą z Polski używam tylko do korzystania z Internetu), no i po zmianie karty SIM w telefonie na wskutek nadmiernego pośpiechu, jakiegoś małego błędu i nie przeczytania pytania zadanego mi przez telefon cos zaakceptowalem i w kilka sekund później... shiretoko:( Zobaczyłem komunikat 'Karta pamięci została sformatowana', przez moment łudzilem sie, ze jeszcze nie wszystko stracone, ale standardowy motyw sprowadził mnie na ziemię. Straciłem ponad 1,5GB danych na własne życzenie, bo przecież telefon spytał mnie (jak sie okazało) czy ma sformatowac kartę pamięci a ja odpowiedziałem na jego zapytanie 'Tak':(
Koniec świata... Naprawdę wiele straciłem. Nawet nie szkoda mi tych 60 czy 70 zdjęć, które wykonywałem telefonem w różnych miejscach i które lubiłem sobie czasem przeglądać, czy tych kilku zabawnych filmikow, ale szkoda mi muzyki. Przeroznej - tej która wszędzie ze sobą zabierałem, a szczególnie tych moich kilkunastu ulubionych piosenek w wykonaniu Ayumi Hamasaki... Bardzo będzie mi tez brakowało oficjalnych teledysków Ayu i jej występów na żywo, których nie brakowało na moim telefonie, a do oglądania których wręcz sie przywyczailem. Nic nie pozwalalo mi sie lepiej oderwać od tego szarego życia, nic nie potrafiło bardziej potęgować marzeń jak właśnie te pliki video z nia w roli głównej. Straciłem też kilka tapet/zdjęć z nia jak i z innymi uroczymi dziewczynami znajdowanymi w większości na myspace.jp a także audio kurs języka japońskiego - słowem wszystko to, bez czego nie wyobrażałem sobie pobytu tutaj. Heh... Pamiętam jeszcze ostatnie godziny przed wyjazdem kiedy to kompletowalem sobie na karcie pamięci wszystkie te pliki, a teraz co? Przypadkowo pozbylem sie tego wszystkiego:( Jedyne co mi ocalalo to jeden motyw z Ayu, ktory jakims szczęśliwym trafem znalazl sie w pamięci telefonu. Dobrze ze przynajmniej on mi został, ale nie zmienia to faktu, ze w wolnym czasie poprostu szlag mnie trafia! Tymbardziej ze w Uddel naprawdę nie ma co robić podczas weekendu. Jeśli nie uda mi sie dorwac gdzies sieci w najblizszym czasie, a w sobote nie uda mi sie kupić jakiejkolwiek plyty Ayu (po którą to wybieram sie do Apeldoornu) to naprawdę pobyt tutaj będzie dla mnie meczarnia...
shiretoko:/