
Właśnie kończy sie moj pierwszy weekend w Holandii. Chyba zdążyłem sie tu juz zaklimatyzowac;)
Jesli chodzi o ośrodek w ktorym obecnie przebywam to... Nie jest najlepiej, ale Labrush tez to nie jest. Napewno nie moge narzekac na towarzystwo. Jesli o współlokatorow chodzi to lepiej trafic nie mogłem. W osrodku roi sie od narkomanow i alkoholikow - najwidoczniej Polacy nie przywykli do holenderskiego 36-godzinnego tygodnia pracy i wykorzystują wolny czas w taki sposób w jaki pewnie robili to w kraju. Ja na szczescie trafiłem na ludzi, ktorzy (podobnie jak ja) przyjechali tu zarobic. Nie mam z nimi żadnych problemów i nie wydaje sie bym ja im mogl takowe sprawiać. Wczoraj nawet symbolicznie wypilem z nimi 3 Heinekeny (oryginalny - holenderski Heineken smakuje inaczej niz te, ktore mozna kupic w Polsce) i jednego Amstela o ktorym mówi sie tutaj, ze jest to prawdziwie holenderskie piwo - ja osobiście nie widziałem różnicy pomiędzy nim a Heinekenem - ale przyznac trzeba, ze podobnie jak on nie jest tak gorzki jak polskie piwa i ze poprostu jest inny w smaku - jaki dokładnie - nie potrafię juz opisać;)
Przeszkadza mi troche lokalizacja ośrodka. Mieszkamy w domkach letniskowych otoczeni zewsząd drzewami... Mamy tu siłownię, kort tenisowy i jak na ironię - bar, w ktorym przeciez chleba nie kupie... Do najbliższego sklepu (w ktorym owy chleb moge kupic:P) mam około pol kilometra, ale do supermarketu juz 4... Rzeczjasna chodziłem juz troche po okolicy;) Wczoraj poszedłem jakies 5km na zachód, dzisiaj podobny dystans przeszedlem idąc na wschód, a jutro wybieram sie na południe;)
Pierwsze wrażenia, hmm... Duzo ścieżek rowerowych (wiecej niz dróg - sa wszędzie!), brak śmieci - wszędzie czysto, dużo rowerzystów i motocyklistów, malo pieszych, parówki przypominające batony (wczoraj na stacji miedzy czekoladami znalazlem cos długiego i dobrze zapakowanego - przekonany, iż jest to jakis baton, zaplacilem za niego ponad euro, a w środku opakowania znalazlem - parówkę o smaku salami!) i drogie piwo w pubach, jesli porównać ich ceny do piwa w sklepie, gdzie za dobre piwo wmozna zaplacic 0,40€, a za ktore mozna zapłacić kilka razy wiecej. Wiem, co pisze, bo kilka godzin temu za pol litrowego Heinekena w pubie znajdującym sie w miasteczku obok zapłaciłem... 3,20€!
1 komentarz:
Foarte interesat subiectul postat de tine, m-am uitat pe blogul tau si imi place ce am vazu am sa mai revin cu siguranta.
O zi buna!
Prześlij komentarz