poniedziałek, 31 maja 2010

Zajęcie na co trzeci dzień


Znowu pracuje - zapomniałem się pochwalić;) Choć w gruncie rzeczy nie ma się czym chwalić. Osobiście poniosłem zawodową porażkę. Dlaczego? Dlatego, że podjąłem się wykonywania pracy, której poprostu nie cierpie.
Od trzech tygodni siedzę za kasą na stacji paliwowej, sporadycznie tankuję komuś gaz do samochodu, układam towar na półkach, dbam o porządek i średnio raz dziennie sprzątam na myjni. Największą wadą zajęć, które wykonuje jest kontakt z klientami. W zasadzie jest to pierwsza moja praca w której owego kontaktu nie da się uniknąć i trudno liczyć na to, że z dnia na dzień ruch zmaleje o przynajmniej 50%. Jeszcze trudniej uwierzyć mi w to, że któregoś dnia polubię swoje zajęcie.
Trudno nie spytać "dlaczego wciąż tam pracuje"? Hmm... Rzeczjasna nie z konieczności;) Nie trzeba dużo pisać: pieniądze i dużo wolnego czasu. Pod tym pierwszym względem przychody jakie zapewnia mi ta praca są naprawdę niezłe (byćmoże dlatego, że owa stacja paliwowa jest prywatna i nie należy do żadnej sieci) biorąc pod uwagę fakt, iż w pracy pojawiam się 10 do 12 dni w miesiącu i to jest druga zaleta tej pracy:) Owszem. Jeśli już idę do pracy to nie na 10 czy 12 godzin tylko od razu na 24 (póki co jeszcze na 17:P), ale po takim dniu mam dwa kolejne wolne więc mogę się spokojnie wyspać, pouczyć czy też zająć się jakimiś pierdołami. Nie ma też żadnych przeciwwskazań by podjąć się jakiegoś drugiego dochodowego zajęcia;) Póki co wykorzystuje te 4-5 dni wolnego w tygodniu na odpoczynek, no ale będe musiał to zmienić. W końcu mam pewne plany do których realizacji potrzebuje jeszcze kilkunastu tysięcy, no a zostało mi tylko 10 miesięcy na dozbieranie kwoty, której potrzebuje...
Jakoś to będzie;)

Brak komentarzy: