czwartek, 15 stycznia 2009

Dwie posady w cenie jednej;)

Trzy dni temu dostałem od kierownika ofertę pracy na serowni... Praca aparatowego obróki surowca bardzo mi odpowiadała, no ale jako, że z harmonogramem pracy różnie tam bywa, a do szkoły przynajmniej raz na jakiś czas chodzić trzeba - przystałem na jego propozycję, która gwarantowała mi stałe godziny pracy od 7 do 15. Prawde mówiąc grafik obowiązujący na serowni był dla mnie jedynym powodem dla którego podjąłem decyzje o zmienie stanowiska.

Po trzech dniach przepracowanych na serowni mogę jednak stwierdzić, że... Warto było:) Za cenę jednej podady otrzymałem dwie, bo jednego dnia jestem operatorem suwnicy, a następnego operatorem paleciaka:P Każda z tych posad ma swoje zalety. Obsługując suwnicę, a więc to coś zawieszone pod sufitem na powyższym zdjęciu, mimo przeniesienia kilkunastu ton dziennie dużo się nie napracuje, a jeśli chodzi o obsługę paleciaka to przynajmniej mogę się trochę pomęczyć podczas wożenia palet po całym zakładzie;)

Nie mniej jednak przy pracy z suwnicą wyróżnić mogę jej trzy aspekty, które zrażają mnie do nowego stanowiska. Jest to mycie całego pomieszczenia po zakończeniu pracy (pianowanie i zmywanie wodą), oczyszczanie filtrów w pompach (coprawda myje sie filtry tylko w trzech z nich, a wyczyszczenie każdego jest kwestią 5 minut, ale poprostu tego nie cierpie!) i... Kontakt z kwasami, a dokładniej z kwasem azotowym, ługiem sodowym i horolithem FL przy których mimo zachowania środków ostrożności o wypadek nie trudno, czego przykładem może być zajście sprzed kilku godzin kiedy to wlewając horolith FL do zbiornika ze środkiem myjącym, rączka wiaderka rozerwała mi się półtora metra nad ziemią i pięć litrów żrącego środka rozpryskało się przede mną na podłodze... Na szczęście skończyło się na uszkodzeniu butów roboczych (szwy łączące kawałki materiału po kontakcie z kwasem poprostu zniknęły!) i "ogoleniu" części mojej lewej łydki:P Tak czy inaczej nowa posada ma też wady. No ale... Przynajmniej nie mam problemu z chodzeniem na lekcje, a że mam jakieś konkretne zajęcie - czas biegnie o wiele szybciej niż na aparatowni i już nie spoglądam za zegarek 12 razy na godzine:P

Brak komentarzy: