Wczoraj po raz pierwszy od kilku lat miałem zamiar pożegnać stary rok w domu przed komputerem. W zasadzie nie miałem nic przeciwko temu - kryzys odbił się na moim portfelu, w samochodzie świeciła rezerwa a ja poprostu nie miałem chęci i humoru na jakieś huczne przywitanie Nowego Roku. Nie mniej jednak siedzieć w domu mi się nie chciało. Poza tym to właśnie na Sylwestra zaplanowałem sobie rzucenie palenia, a jako że w swoim pokoju nie palę nie chciałem by ostatni dzień palenia wspominać jako... Dzień BEZ palenia. Na szczęście z pomocą przyszedł mi Misiek, który podobnie jak ja przerwał tego roku passę udziału w zabawach sylwestrowych i został w domu. Tak więc Sylwetstra spędziłem u Miśka wraz z dwójką jego znajomych z Lublina. Trochę alkoholu, papierosy, Tekken V, karty i... W gruncie rzeczy fajnie było:)
Koło godziny 2:20 w nocy (a więc już 1 stycznia) dopaliłem z Miśkiem ostatniego papierosa, a następnie podczas drogi powrotnej do domu, mając wiele czasu na przemyślenia i nie zrażając się tym, że według jakichś tam badań tylko 5% postanowień noworocznych udaje się spełnić - postawiłem sobie kilka na rozpoczynający się właśnie rok:
- WYJŚĆ SPOD KRESKI (odzyskać płynność finansową)
- WZIĄŚĆ SIĘ ZA SIEBIE (przede wszystkim schudnąć w pasie:P)
- ZDAĆ MATURE (bez jakichkolwiek problemów)
- ZROBIĆ PORZĄDEK Z SILNIKIEM W SAMOCHODZIE (zabieg niekonieczny, ale przywróci mu trochę mocy:D)
- PRZEJŚĆ CAŁĄ ORLĄ PERĆ (w jeden dzień)
- ZWIEDZIĆ TATRY SŁOWACKIE (Rohacki Koń, Czerwona Półka i te sprawy:P)
- ZROBIĆ SOBIE TATUAŻ (najprawdopodobniej na żebrach)
- WYEMIGROWAĆ (najlepiej do Norwegii)
Jestem optymistą, toteż zakładam, że jeśli nie wszystkie to przynajmniej większość z powyższych postanowień uda mi się dotrzymać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz