piątek, 19 grudnia 2008

Dash Berlin

...czyli jedno z większych objawień na trance'owej scenie muzycznej w dobiegającym właśnie końca roku. Możnaby się nawet pokusić o stwierdzenie, iż był to najbardziej udany debiut 2008 roku i mimo że na chwilę obecną cała ich twórczość zawiera się w jednej własnej produkcji, jednym kawałku nagranym wraz z Cerf, Mitiska & Jaren, a także w dwóch bądź trzech remixach i jednym mixie (bodajże dla Armady) to jednak Jeffrey Sutorius, Sebastiaan Molijn i Eelke Kalberg, czyli poprostu DASH BERLIN nieźle namieszali na światowej scenie trance'owej... Bez dwóch zdań.

Zespół wyrobił sobie markę już pierwszą produkcją "Till The Sky Falls Down", która z pewnością zapisze się w kanonie muzyki trance. Fenomenalne dzwięki (szczególnie główny motyw) i hipnotyzująca linia basowa, a wszystko to utrzymane w bardzo spokojnym klimacie - ot cała recepta na sukces:) Kilka dni temu miałem okazję usłyszeć ich najnowszą produkcje (we współpracy z Cerf, Mitiska & Jaren) "Man On The Run" i... Miłośc od pierwszego usłyszenia xD Coprawda nie budzi w słuchaczu tyle euforii co ich pierwsza produkcja ale nadal chce się tego słuchać i słuchać:) Osobiście obwiniam za to obecność wokalu, którego w najlepszym remixie (Dub Mix) "Till The Sky Falls Down" nie było. Co prawda ich pierwszy kawałek doczekał się też wersji z wokalem, która została bardzo dobrze przyjęta przez słuchaczy - no ale - kwestia gustu;)

Przy okazji tego debiutu można się też było przekonać o tym, że Armin Van Buuren doskonale sprawdza się jako łowca talentów, bo w końcu to on wypromował swych rodaków dzięki swojej cotygodniowej audycji i dzięki niemu świat mógł ich usłyszeć:) Gdyby potencjał Dash Berlin'a nie został dostrzeżony świat muzyki trance wiele by stracił...

Brak komentarzy: