czwartek, 25 grudnia 2008

Pasterka...

Wczoraj, jako że chciałem przepalić trochę samochód wybrałem się wraz z Miśkiem i Adaśkiem na pasterke, która odbywała się na Jaworzynce. Mimo iż nigdy wcześniej tam nie byłem to jednak "mniej więcej" (ze wskazaniem na więcej:P) wiedziałem gdzie zaparkować i w którą stronę iść:P Wbrew temu co niektórzy sądzą - droga na Wiktorówki nie ma nic wspólnego z górskim szlakiem. Przynajmniej w moim mniemaniu. Zresztą kto był ten, wie. Nie mniej jednak droga przynosi trochę frajdy - zawsze to lepiej iść z kumplami kilka km przez ciemny las niż przejechać 500 metrów oświetloną drogą na parking pod samym kościołem. Szkoda tylko, że droga nie była zbyt dobrze odśnieżona i chcąc kogokolwiek wyprzedzić trzeba było zapadać się w 30-centymetrowym śniegu - co w adidasach nie było zbyt miłem doznaniem:P
Tak czy inaczej po jakiejś godzince doszedłem na miejsce. O dziwo z inną ekipą - tą z którą przyjechałem zgubiłem przy pewnej bacówce;) Będąc na miejscu biegałem od jednych znajomych do drugich (a trochę ich było), by wreszcie spotkać się ze swoją pierwszą ekipą, przetrzymać z nią w mrozie msze świętą, a nawet iść do komunii (tym razem bez ekipy), po której to Adam zaczął mnie trochę drażnić, a ja nie wytrzymałem i powiedzmy, że udzielił mi się "nastrój świąt" przez co doszło do pewnego incydentu, którego wolę nie wspominać. Tak czy inaczej spodobała mi się pasterka w nowej lokalizacji (bo dotychczasową był kościół parafialny:P) i... Za rok pewnie też się wybiorę. Choćby dla samych znajomych, których w przyszłym roku napewno tam nie zabraknie:)

1 komentarz:

Adrian Moczyński pisze...

Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.